Popyt na tajemnice i sensacje istnieje od wieków. Nic zatem dziwnego, że obok natchnionych ksiąg biblijnych, jak grzyby po deszczu mnożyły się pisma zawierające nieortodoksyjne treści. Obok czterech uznanych przez Kościół Ewangelii, tu i tam pojawiały się pisma , którym pewne grupy ludzi nadawały jakąś szczególną rangę. Zazwyczaj były to dzieła mające potwierdzić heretyckie poglądy grupy. Ireneusz (ok. 140-202) wspomina o zwolennikach jednej z herezji: „Wyzuci z wszelkiego wstydu zwolennicy Walentyna przychodzą ze swoimi piśmidłami, chełpliwie podając, że mają więcej Ewangelii, niż jest w rzeczywistości. Posunęli się bowiem do tego stopnia zuchwalstwa, iż niedawno skleconą przez siebie księgę nazwali Ewangelią Prawdy, choć w niczym się ona nie zgadza z Ewangeliami apostołów, co więcej, nawet u nich samych nie może bez bluźnierstwa uchodzić za Ewangelię. Jeśli zatem napisana przez nich ewangelia jest ewangelią prawdy, a w niczym nie jest podobna do Ewangelii zostawionych przez apostołów, to każdy nieuprzedzony człowiek może na podstawie tekstów stwierdzić, że to już nie jest Ewangelia prawdy przekazana nam przez apostołów.” (Przeciwko herezjom III,11,9). Ewangelie odrzucone przez Kościół pełne są fantazji, magii i błędnych poglądów. Przykładem niechaj będzie fragment tzw. Ewangelii Tomasza: „Innym razem Jezus szedł ze swym ojcem i jakieś dziecko biegnąc uderzyło go w ramię. I natychmiast dziecko padło martwe. Zaś ci, którzy widzieli, co się wydarzyło, zawołali mówiąc: «Skąd jest to dziecko, bo wszystko, co mówi, natychmiast się wypełnia?» A rodzice zmarłego dziecka przyszli do Józefa i rzekli do niego: «Nie możesz mieszkać z nami w tej wiosce z takim dzieckiem, albo raczej naucz je błogosławić, a nie przeklinać.»” (Ew. Tomasza 4:1-2, cytat za M. Starowieyski, Apokryfy Nowego Testamentu – Ewangelie Apokryficzne – cz.1, s. 390, Kraków 2003)